Senior śmiertelnie potrącił na pasach chłopca - chce mieć prawo jazdy, prokuratura ma wątpliwości
Chodzi o sprawę tragicznego wypadku, do którego pod koniec maja doszło we wsi Kieźliny pod Olsztynem. Przez przejście dla pieszych przechodziło wówczas dwóch chłopców, którzy autobusem chcieli jechać do szkoły. Przed pasami zatrzymało się jedno auto, drugie, jadące z przeciwnej strony i kierowane przez 74-latka, z impetem potrąciło jednego z chłopców. Z obrażeniami głowy i innych narządów chłopiec trafił do szpitala w Olsztynie, gdzie po kilku dniach zmarł. Jego śmierć poruszyła lokalną społeczność, a gmina Dywity, w której doszło do wypadku, wprowadziła na kilka dni żałobę.
Senior, który prowadził auto był trzeźwy. "Po wypadku zostało mu zatrzymane prawo jazdy, by nie mógł kierować pojazdami. Pan się z taką decyzją nie zgodził i zaskarżył ją do sądu. W ostatnich dniach sąd przyznał rację organom ścigania i utrzymał w mocy decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy" - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.
Co więcej, prokuratura uznała, że należy zweryfikować uprawnienia seniora do kierowania pojazdami. "W związku z tym zainicjowaliśmy postępowanie administracyjne, które ma zweryfikować, czy pan nadal powinien posiadać prawo jazdy" - przyznał Brodowski.
Postępowanie takie będzie prowadziło olsztyńskie starostwo powiatowe, w trakcie tego postępowania senior będzie musiał przejść specjalistyczne badania, które wykażą, czy jego sprawność upoważnia go do prowadzenia auta. Postępowanie to będzie się toczyło niezależnie od śledztwa prokuratury.
W śledztwie dotyczącym tragicznego wypadku w Kieźlinach prokuratura czeka na opinie biegłych z przeprowadzonej sekcji zwłok oraz rekonstrukcji wypadków drogowych. "Pan senior został przesłuchany, przyznał, że doszło do wypadku z jego udziałem ale dodał, że nie poczuwa się do winy związanej ze spowodowaniem tego zdarzenia" - powiedział rzecznik prokuratury.
Po tragicznym wypadku lokalne media podawały, że zmarły 12-latek zwykle jeździł do szkoły rowerem. W dniu wypadku rower miał mu się zepsuć, dlatego wyjątkowo postanowił pojechać do szkoły autobusem. Do wypadku doszło, gdy chłopiec z kolegą szedł do przystanku. (PAP)
jwo/ dki/